Autentyki - humor i rozrywka

Akademickie

(Nie)poważne teksty profesorów, ćwiczeniowców dzięki którym nauka staje się przyjemniejsza. Czyli autentyki z polskich uczelni wyższych jak i podstawówek, gimnazjów czy liceów. Zobacz czym potrafią zaskoczyć wykładowcy, ćwiczeniowcy i nauczyciele. Czasem zdarzają się kwiatki gdy student jest pytany (bardzo często) o jakąś prostą rzecz.

Subskrybuj RSS dla kategorii Akademickie.

Wszystkie teksty w kategorii "Akademickie": 833

Mój piewrwszy rok studiów, kolejne już zajęcia z zoologii z marną karykaturą Johny Depp'a bez poczucia humoru.

Cisza. Pan Doktor z przejęcim opowiada o życiu wiewiórek, ich występowaniu, żywności itp., na koniec pada swierdzenie, że wiewiórki są zwierzętami, które żyją samotnie.

Z tyłów sali zapytałam z takim samym przyjęciem: "a Chip i Dale?!"

miałam później nieco problemów prz zaliczaniu ;)

[K]siądz
[U]czeń

[K] Ludzie z Sekty ubierają się na czarno prowadza osamotnione życie...
Jeden uczeł nie wytrzymał i mówi:
[U] To Księdza też wciągnęli?

Cała klasa padła ze śmiechu :)

- Co na fonetykę z panem P. czekacie?
Tu nasze ponure skinienia głowami.
- Też bym się bała, jak czasem wejdzie do nas do pokoju i zapyta czy potrzebny nam czajnik, to czasem tak spojrzy że nawet właśnie robię sobie kawę to dla bezpieczeństwa odpowiadam ze może go sobie wziąć.

W pewnym liceum na pewnej lekcji był koleś (uczeń) który notorycznie przyprawiał historyczke o nerwice. Nie pomagało wpisywanie po kilka uwag na każdych zajeciach, nawet nie zwracał uwagi gdy nauczycielka informowała go o naganie, aż pewnego razu:

Nauczyciel: Panie KOWALSKI, tym razem dostał Pan pochwałę!
Kowalski: Ja? A za co? Może pani przeczytać jej treść
Historyczka: Mogę! Po czym czyta: "Pan Kowalski notorycznie na lekcji robi z siebie głupka i całkiem nieźle mu to wychodzi!"

Klasa parsknęłą śmiechem.

Sytuacja wydarzyła się na ćwiczeniach z analizy matematycznej. Prowadząca pyta się nas czy mieliśmy omawianą na wykładzie metodę Lagrange`a (wykłady mamy z innym prowadzącym). Wszyscy lekko zdezorientowani, mało kto chodzi na wykłady, jeszcze mniej notuje, nikt nie kojarzy zagadnienia. Prowadząca podchodzi do jednego chłopaka, który przeszukiwał swoje notatki, zabiera mu zeszyt, odwraca kartkę a tam napis: "Ja to pierdzielę. Zaraz zasnę..."
Szczęście w nieszczęściu, że miała dobry humor ;)

Liceum, historyczka nas strofuje:
- Podręczników nie macie, notatek nie macie, to powiedzcie mi, co wy macie?!
Koleżanka:
- Siebie nawzajem mamy.

Liceum, koleżanka ma rozwiązać zadanie matematyczne. Po pewnym czasie nauczyciel sprawdza i komentuje:
- Sama to wymyśliłaś czy ktoś ci podpowiadał?
Ona: - Improwizowałam...

Liceum, mieliśmy mieć angielski, ale ostatecznie się nie odbył, a na kolejnej godzinie było zastępstwo.
Nauczycielka: Mieliście w planie angielski?
My: Tak, ale pani nie przyszła.
Nauczycielka: Pani nie przyszła? Widzicie, jednak cuda w przyrodzie się zdarzają.

Nasz wredny matematyk rozdając sprawdziany czy kartkówki zawsze zaczyna od osób, którzy dostają jedynki. Każdą kartkę komentuje wtedy krótkim zwrotem "Przykro mi". Tym razem ma być tak samo:
- No to jak zwykle zaczniemy od przykrych wiadomości...
Koleżanka:
- Dlaczego się pan śmieje?
- Nie śmieję się, tylko uśmiecham.

Wychowawczyni w liceum robiła nam wykład o sektach i tym, co z ich strony ludziom grozi. Jako przykład podała koleżankę ze studiów, która wstąpiła do jakiejś sekty i potem z trudem udało się z niej wyrwać. Wykład zakończyła zdaniem:
- I jeśli ktoś mi powie, że się oprze sekcie, to...
Kolega: Ja się oprę.
Wychowawczyni: Taa, chyba o ścianę.